Inspektor Gadżet main image

Inspektor Gadżet main image

wtorek, 31 stycznia 2012

TouchPad: wirtualna klawiatura PL

Oficjalna, zaimplementowana w webOS klawiatura wirtualna TouchPada nie oferuje obsługi wszystkich polskich znaków specjalnych. Owszem, przytrzymując odpowiadający danej literze wirtualny "klawisz", można znaleźć znaki ę, ó, ł, ż, ź, ć oraz ń - brakuje niestety ą i ś, co czasem jest dość niewygodne. Przeszukując fora webOS Nation znalazłem patche do klawiatury wirtualnej TouchPada - zmieniające jej layout, dodające klawisze nawigacyjne oraz (co najważniejsze) modyfikujące układ i zakres dostępnych znaków. Była więc nadzieja na stworzenie także i klawiatury PL - ze wszystkimi polskimi znakami.

Udało mi się skontaktować z jednym z twórców modyfikacji wirtualnej klawiatury (isagar2004) i dzięki jego pomocy stworzyć w sumie 2 różne warianty klawiatury z pełną obsługą polskich znaków. Dodatkowo klawiatury te zawierają także klawisze nawigacyjne lewo-prawo, co pozwala sprawniej poruszać się po tekście. Całość kodu klawiatury jest definiowana w jednym pliku .json, więc na upartego można nawet samemu tworzyć własne układy klawiszy - byleby trzymać się pewnych zasad i ograniczeń narzucanych przez webOS. Dzięki uprzejmości isagar2004 oraz Maverickz opracowane przeze mnie (jako 'Pelcu') układy klawiatury PL zostały zamienione w pakiety instalacyjne ipk oraz dodane do odpowiednich wątków na forum webOS Nation.

Do wyboru są 2 klawiatury: pierwsza dodaje tylko brakujące ą i ś do tabeli znaków specjalnych uzyskiwanych przez przytrzymanie odpowiadającej litery i optymalizuje dostęp do wszystkich znaków PL przez przestawienie ich na początek szeregu, druga ma także dodatkowo zmodyfikowaną tabelę alternatywną wywoływaną klawiszem +=[] (polskie znaki są ułożone tak jak dla pecetowego układu z prawym ALT). Obie klawiatury posiadają także strzałki nawigacyjne po prawej stronie górnego rzędu.

Instalacja jest bardzo prosta: wystarczy pobrać odpowiedni plik/patch (tzw. keypatch) instalacyjny .ipk z wybranym układem klawiatury i zainstalować go za pomocą WebOS Quick Install. Po restarcie TouchPada oryginalna klawiatura wirtualna będzie zastąpiona klawiaturą PL. Więcej szczegółów dotyczących instalacji (w tym także ręcznie, przez linię poleceń w webOS - po pobraniu pakietu ZIP) oraz ewentualnej deinstalacji jest umieszczonych bezpośrednio w odpowiednich wątkach autorskich na forum webOS Nation.

» Pobierz klawiaturę wirtualną PL (wątek isagar2004)
» Pobierz klawiaturę wirtualną PL (wątek Maverickz)

czwartek, 26 stycznia 2012

Sound Blaster Tactic360 Sigma: muszle dżwięku dla XBOXa

Jak już wspominałem, jestem szczęśliwym posiadaczem XBOXa 360, dlatego każde nowe rozwiązanie dźwiękowe dedykowane dla tej konsoli zawsze mnie cieszy i ciekawi. Tym razem miałem okazję sprawdzić jak z moją konsolą współpracują nowe słuchawki Creative dla graczy Sound Blaster Tactic360 Sigma - przewodowe wielkie "monstra" z niepozornym wzmacniaczem i profesjonalnie wyglądającym mikrofonem na giętkim pałąku.

Jak to zazwyczaj bywa z XBOXem podłączenie "ciał ustrojowo obcych", jakim w tym wypadku są słuchawki firmy Creative, nie jest do końca proste. XBOX nie oferuje bowiem zbyt wiele wejść i wyjść, także i teraz trzeba było się trochę nagimnastykować. Ale metoda jest ogólnie zrozumiała, choć przez chwilę się zagubiłem. Zgodnie ze schematem w instrukcji podłączyłem wzmacniacz do gniazda USB konsoli. Do wzmacniacza podpiąłem słuchawki oraz pad (wyjście mikrofonowe). Niebieska diodka na wzmacniaczu świeci, a dźwięku brak. Okazuje się, że USB konsoli tylko zasila wzmacniacz SB - nie przesyła dźwięku. Musiałem więc jeszcze załączonym w zestawie kabelkiem połączyć wyjście audio z telewizora (2 x cinch) z wyjściem typu jack znajdującym się na rozgałęźniku kabla USB. I dźwięk popłynął...

Droga dźwięku z konsoli do słuchawek jest dość dziwna: po kablu HDMI wędruje on do telewizora, stamtąd przez wyjście audio wraca do wzmacniacza, a z niego dopiero płynie do słuchawek i mikrofonu (właściwie z mikrofonu) - choć też dodatkowo przez pad xboxa. Zagmatwane. Ale działa. I co ciekawe, dźwięk pomimo przechodzenia przez kilka urządzeń chyba nie traci zbyt wieje na jakości - a przynajmniej ja nie odczułem żadnej straty. Jeśli jednak nie masz telewizora z wyjściem audio to nie podłączysz Tactic360 Sigma bez zaopatrzenia się w dodatkowy specjalny adapter/rozdzielacz HDMI audio do gniazda HDMI w konsoli.

Same słuchawki są wielkie, ale bardzo lekkie (co mnie zaskoczyło), mają duże muszle i odłączalny (co jest bardzo wygodne) profesjonalny mikrofon na krótkim, ale giętkim pałąku. Są jakby nieco za luźne, ale to tylko wrażenie, bo dobrze trzymają się głowy/uszu i po prostu niepotrzebnie nie cisną. Pełny komfort.

A cóż one dają? Ano już od pierwszej próby byłem nieco 'ogłuszony' (nie wiem czy to dobre słowo w tym przypadku) tym, co usłyszałem. Całkiem inny świat! Gry nabrały głębi - słychać dosłownie wszystko: od szmerków, po głębokie (znacznie lepsze niż przez głośniki telewizora albo zwykły wzmacniacz) brzmienie silników w grach samochodowych, wrogów skradających się z prawej i świst miecza z tyłu. A muzyka w każdej z gier nabrała nowego wymiaru, doskonale komponując się ze wszelkimi efektami, dialogami i akcją. nie wiedziałem, że aż tak to może wyglądać... tfu! Brzmieć!

Wyglądające początkowo nieco głupio wielkie muszle okazały się doskonale tłumić dźwięki z zewnątrz - nie słyszałem zupełnie nic co działo się w pokoju, pozwalały całkowicie odlecieć w świat gry. Mikrofon przekazywał mój głos czysto i idealnie (co od razu widać w wynikach Guitar Hero). Jedyne co mi przeszkadzało to plączące się wszędzie kable, których biorąc pod uwagę złożoność połączeń, jest dość dużo. Są one jednak zrobione z bardzo fajnego materiału, całkiem giętkie, układające się luźno i nie sprężynujące. Wolałbym jednak wcale ich nie mieć :)

Z której strony nie patrząc Sound Blaster Tactic360 Sigma są świetne. Jakość wykonania, lekkość, doskonały dźwięk zwiększają przyjemność u użytkowania mojej konsoli. Jedynie cena zestawu (ponad 300 pln) nie jest przyjemna. Choć z drugiej strony wiadomo, że za przyjemności trzeba płacić najwięcej :(

środa, 25 stycznia 2012

HP TouchPad: braki, wady. Niestety są.

Po pierwszym zachłyśnięciu się TouchPadem, jego wysportowaną sylwetką, super wyraźnym wyświetlaczem, szeregiem bardzo fajnych aplikacji i wielowątkową funkcjonalnością WebOS, przyszedł czas na nieco trzeźwiejsze spojrzenie. Bo w miarę użytkowania szydło wychodzi z worka i po kolei odkrywam co jest ekstra, co raczej beee i co zdecydowanie należałoby w TouchPadzie poprawić, usprawnić, dodać (na wypadek, gdyby projekt urządzenia był jednak rozwijany...)

Zacznijmy od postaw. Tablet to urządzenie multimedialne. Niezrozumiały więc jest dla mnie brak aparatu foto z tyłu obudowy - tak aby można było robić zdjęcia przed siebie, widząc na ekranie co jest w kadrze. Aparat/kamera owszem jest w TouchPadzie wbudowana, ale tak jak w nowoczesnych notebookach: tylko od strony ekranu, słabej rozdzielczości, przewidziana do wideo połączeń = zdjęcie można zrobić, ale sobie :).

TouchPad oferuje możliwość odtwarzania filmów wideo z wysoką rozdzielczością. Super. Szkoda więc, że nie ma zwykłego wyjścia HDMI, które pozwoliłoby wysłać obraz np. na telewizor (why, Leo, why?). Sygnał można podobno przesyłać za pomocą wbudowanej funkcji streamingu, ale to dla mnie chyba zbyt skomplikowane technicznie...

Duży, prawie 10-calowy wyświetlacz aż prosi się o możliwość wyświetlenia dokładnych map. GPS-a niestety jednak brak. Co prawda gdy jest się w zasięgu WiFi położenie na mapie jest określane na podstawie danych sieciowych, jednak to nie to samo : mało dokładnie i zupełnie do niczego poza zasięgiem sieci. Można ponoć podłączyć zewnętrzny odbiornik GPS po bluetooth...

Przydałoby się TouchPadowi także nieco więcej pamięci (szczególnie, że 1 gra jakości HD potrafi zajmować ponad 1 GB). I nie myślę tu o wewnętrznej, wbudowanej pamięci urządzenia, ale o możliwości jej rozszerzenia przez choćby gniazdo kart SD. Już to pozwoliłoby od ręki podwoić obecne 32 GB.

No i nieszczęsny bluetooth... Teoretycznie bardzo nowoczesna wersja interfejsu, pozwalająca łączyć się z różnymi urządzeniami na różne sposoby (nawet drukować). Za cholerę jednak nie jestem w stanie wysłać żadnego pliku z Touchpada do komputera czy smartfona po bluetooth. Do TouchPada - owszem, z TouchPada - za nic. Po prostu urządzenie nie w pełni obsługuje protokół 'file transfer'. TouchPad bierze, ale nie daje - egoista!

Na koniec jeszcze słów kilka o dostępności aplikacji. Wiem, że TouchPad nie był przeznaczony na rynek Polski. Jednak są szczęśliwi posiadacze TouchPadów rozsiani po całym świecie. A aplikacje na TouchPada dostępne są oficjalnie tylko poprzez WebOS App Catalog (na wzór Android Market). Część aplikacji jest darmowa i tu nie ma problemu z pobieraniem. Jednak masa aplikacji i gier - szczególnie tych bardziej profesjonalnych - jest płatna. Nie są to drogie "produkcje", najczęściej od 1 do 5 dolarów. Kupić je można płacąc np. kartą kredytową. Ale TYLKO jeśli jesteś mieszkańcem USA, Kanady lub Meksyku! Hiszpanie, Polaku, Australijczyku - zapomnij o legalnym nabyciu aplikacji na swojego TouchPada. Pozostaje więc tylko ich nielegalne ściągnięcie od "dobrych" ludzi, którzy gdzieś na forach dzielą się takimi instalkami. Do "nabytych" taką drogą aplikacji nie są przewidziane żadne aktualizacje, nie ma wsparcia deweloperów. Spotkałem się już także z "narzekaniem" developerów, że są okradani przez takich użytkowników. Byłoby w tym ziarno prawdy, gdybym ja mógł kupić, a wybrał kradzież. Ale skoro nie mogę kupić, wiec nie ma tu żadnej możliwości żeby developer otrzymał ode mnie zapłatę za towar - i tym samym on nie traci nic.

Tak czy siak - źle jest, że nie można w Polsce korzystać w pełni z WebOS App Catalog. I źle, że jesteśmy tym samym zmuszani do czegoś, co może być podciągnięte pod kradzież internetową. I źle, że traktuje się nas jak mieszkańców Trzeciego Świata - niegodnych nawet do przeprowadzania transakcji kartami płatniczymi. Mam nadzieję, że wraz z przejściem WebOS do środowiska Open Source ulegnie to zmianie i każdy posiadacz TouchPada będzie mógł legalnie zakupić aplikację na WebOS bez względu na miejsce zamieszkania. Przecież płatności kartami czy przelewy przez PayPal to rzecz zwykła i normalna. Nawet tu w Polsce...

poniedziałek, 23 stycznia 2012

HP Slate 2: Windows 7 na tablecie

Zaledwie na kilka chwil, nie pozwalając poznać się zbyt dokładnie, wpadł w moje ręce inny z tabletów HP - Slate 2. Charakteryzuje się on tym, że jest obsługiwany przez Windows 7, dość nietypowy system jak dla tableta. Jest za to lekki, poręczny, ładnie wykończony i co muszę przyznać - ma wymiary, które bardzo mi odpowiadają. Ekran ma przekątną 8,9 cala, czyli nieco więcej niż typowy 7-calowy tablet (już dla mnie za mały) i nieco mniej niż tablet 10-calowy (nieco za duży i przyciężki). Właśnie akurat :)

W obudowie Slate'a zmieszczono kilka przydatnych "gadżetów": z tyłu aparat foto, z przodu kamerkę internetową, a na bocznych krawędziach pełnowymiarowe gniazdo USB, sloty na karty SD oraz SIM (do obsługi szerokopasmowego internetu), mikrofon, głośniki stereo,
przycisk wywołania klawiatury ekranowej, gniazdo słuchawkowo/mikrofonowe i przycisk ekranu zadań głównych (blokada komputera, zmiana użytkownika, menadżer zadań itd). Jakby tego było mało w specjalnej "podstawce dokującej" Slate'a (dołączonej do zestawu) umieszczono jeszcze 2 dodatkowe gniazda USB, wyjście HDMI oraz dodatkowe wyjście słuchawek/głośników. Urządzenie jest oczywiście wyposażone w technologię bluetooth i wi-fi, nie ma więc żadnego problemu i łącznością i komunikacją.

I wszystko wyglądałoby pięknie i wspaniale, gdyby nie zaimplementowany w Slate 2 Windows 7, który sprawia wrażenie rycerza w za ciasnej zbroi. System został zdecydowanie sztucznie dostosowany do całkiem odmiennego świata tabletów i małych ekranów dotykowych. Wszystko działa nieco ociężale, ekran z dużym opóźnieniem reaguje na zmianę orientacji, małe i trudne do trafienia linki, skróty czy pozycje menu sprawiają, że całość obsługuje się dość trudno - szczególnie palcami. Szczytem jest klawiatura ekranowa - zajmuje ona znaczną część ekranu, bardzo często zasłaniając pola, w których akurat wpisuje się tekst. Dlaczego? Bo system nie pomyślany od początku jako "tabletowy" nie przewiduje innego układu okna. Innym ograniczeniem wydajności Slate'a jest wielkość pamięci i dysku: 2 GB RAM i 32 GB dysku (64 GB w bardziej wypasionych modelach) to w przypadku Win 7 Professional i wielu zaawansowanych aplikacji i rozwiązań zdecydowanie mało.

Jest też jednak i druga, znacznie jaśniejsza, strona takiego mariażu 'Okienek' i tableta. Środowisko Windows jest bowiem dobrze znane, już okiełznane, i oferuje całe morze możliwości i funkcjonalności, które nie są (i jeszcze przez chwilę nie będą) dostępne w tabletach działających na Androidzie, WebOSie czy Symbianie. Aplikacje biznesowe i biurowe, narzędzia, gry, multimedia - wszystko co działa w stacjonarnych Windows będzie działać i tu. Aplikacje można "wgrywać" z płyt CD czy DVD (normalnie, jak zwykle...) - wystarczy podłączyć zewnętrzny napęd przez USB. Tą samą metodą można do urządzenia podłączyć także klawiaturę na USB, bezprzewodową myszkę optyczną, a nawet odbiornik GPS. Prezentacja przez projektor, film z BestPlayera przez HDMI na telewizorze, poczta w Outlooku, Winamp, ulubione gadżety pulpitu, FireFox, Excel, Word, Photoshop, torrenty... jak zawsze, jak zwykle. Nawet Windows Update działa tak samo. I niestety także te same co w standardowych "oknach" zagrożenia wirusami, trojanami, atakami na nasze dane (bez dobrego antywira ani rusz) :)

Ma Slate 2 swoje wady - głownie związane z pracą na mało tabletowym systemie Windows 7, słabo dostosowanym do "poręcznego" środowiska. Z drugiej strony to właśnie Windows czynią Slate'a najbardziej funkcjonalnym tabletem, z jakim miałem do czynienia. Gdybyż tak Microsoft uszył taki system specjalnie do małego tabletowego ciała, a nie zakładał za duży garnitur, który pięknie wygląda, ale też i mocno przytłacza.... Eeeh. Za to można Slata wziąć ze sobą wszędzie i korzystać z niezaprzeczalnych zalet Windows 7 na małym, dotykowym ekranie: w podróży, w pracy, na spotkaniach towarzyskich i biznesowych. Ja akurat piszę na Slate 2 tego posta - bo klawiatura wirtualna Slate 2 ma polskie znaki (pod prawym ALT)!

niedziela, 22 stycznia 2012

HP TouchPad: polskie napisy do filmów

TouchPad, jak każdy szanujący się tablet, służy między innymi do oglądania filmów. Niestety WebOS 3.0.x nie jest oryginalnie wyposażony w żaden sensowny, offline-owy odtwarzacz wideo. Trzeba więc skorzystać z któregoś z odtwarzaczy firm zewnętrznych, a są takie dostępne 2: TouchPlayer - darmowy, dość prosty, ale całkiem fajny odtwarzacz oraz KalemSoft Media Player - w pełni profesjonalny, znacznie bardziej zaawansowany i rozbudowany. Niestety żaden z nich, choć oba oferują wyświetlanie napisów, nie chciał poprawnie wyświetlić napisów z polskimi znakami. Nie ważne czy napisy kodowałem w Windows jako ANSI, ASCII czy UTF-8 - na TouchPadzie zawsze zamiast polskich znaków wyświetlane były tzw. "krzaczki". Okazuje się jednak że jest i na to sposób :)

Rozwiązanie dotyczy jednak tylko odtwarzacza KalemSoft Media Player (w przypadku TouchPlayera nie udało mi się znaleźć sposobu na poprawne wyświetlenie polskich napisów) i jest dość banalne - myślę, że każdy sobie z tym poradzi. Okazuje się bowiem, że KalemSoft Media Player, choć nie czyta poprawnie polskich znaków zakodowanych w UTF-8, czyta i wyświetla właściwie napisy zakodowane w formacie ISO 8859-2. Z tym że muszą być one w pliku typu .srt (tylko takie czyta Kalemsoft Media player). Więc do uzyskania właściwego końcowego efektu potrzebne będą 2 aplikacje na Windows:
» BestPlayer - do konwersji napisów .txt (czy to mpl2, tmp czy mdvd) do formatu .srt (lub dowolne inne narzędzie pozwalające zapisać napisy w tym formacie)
» Gżegżółka - do konwersji kodowania polskich znaków z dowolnego formatu znaków do formatu ISO-8859-2.

Interesujące nas napisy otwieramy w BestPlayerze i eksportujemy do formatu SRT (menu Napisy/Eksportuj do formatu -> SRT). Krok ten można pominąć jeśli już mamy napisy w formacie .srt. Następnie otwieramy Gżegżółkę, wybieramy opcję "Konwersja" i wybieramy sposób konwersji z "Automatyczny" do "ISO 8859-2 (Europa Środkowa)". Przeciągamy plik/pliki z napisami do okienka Gżegżółki (lub dodajemy je przez menu Edycja/Dodaj pliki) i klikamy 'Start'. Gotowe. Pliki z napisami są przekodowane do ISO 8859-2 (a kopia oryginalnych napisów jest zapisywana w tym samym katalogu z rozszerzeniem .bak). Oczywiście można tez odwrotnie: najpierw Gżegżółka konwertuje pliki txt z napisami do ISO 8859-2, potem BestPlayer zapisuje te napisy w formacie .srt. Jak kto woli.

Teraz tylko wystarczy skopiować pliki z napisami .srt do TouchPada do tego samego katalogu gdzie umieszczony jest film (będą one otwierane automatycznie). Przed odtworzeniem filmu należy jeszcze w KSM Player wybrać właściwe kodowanie napisów: przycisk 'Subs Encoding' -> z listy wybrać 'ISO-8859-2 (East EU)'. Teraz wszystkie napisy będą czytane jako ISO 8859-2 i odtwarzane z naszymi polskimi ą, ę, ś i ż... :)

sobota, 21 stycznia 2012

Creative ZEN Touch 2: androidowy smartfon bez telefonu

Zacznę od tego, że biorąc do ręki Creative ZEN Touch 2 zupełnie się zgubiłem i nie do końca wiem, co o tym urządzeniu sądzić. Nie żeby było wybrakowane, czy słabo działało. Po prostu nie w pełni rozumiem jego ideę i choć ma wiele do zaoferowania, to jak na odtwarzacz multimedialny jest po prostu... dziwny, ciekawy, inny? A może to ja jestem "dziwny", a ZEN Touch 2 to po prostu gadżet przeznaczony dla... no właśnie. To jest chyba najważniejsze pytanie. Dla kogo?

Reklamowany hasłem "Przenieś się na nowy poziom w pełni bezprzewodowej rozrywki" Creative ZEN Touch 2 przypomina wyglądem, rozmiarami i funkcjonalnością większe smartfony z Androidem (jak np. HTC Desire). Działa zresztą na bazie nieco zmodyfikowanego/okrojonego systemu Android w wersji 2.2 i oferuje wszystko, co oferować powinien porządny androidowy sprzęt: duży dotykowy wyświetlacz 3,2" (rezystencyjny = znaczy czuły na nacisk, nie na dotyk), 8 lub 16 GB pamięci wewnętrznej, gniazdo kart SD do 32 GB, wyjście słuchawkowe i wideo (można podłączyć urządzenie do telewizora), aparat foto/kamerę (2 MP), połączenia WiFi i bluetooth, odtwarzacz i recorder (nagrywanie) audio i wideo, przeglądarkę internetową, pocztę e-mail oraz wszystkie gry i aplikacje na platformę Android 2.2 :). Jest też wersja z wbudowanym odbiornikiem GPS. Więc pod tym względem wspaniale.

Czego brakuje? Ano moim zdaniem modułu telefonu. Mając w ręku tak duże i wypasione urządzenie, jeśli chciałbym zadzwonić czy wysłać SMSa - muszę skorzystać z innego (telefonu czy smartfona). Zaczyna w kieszeni brakować miejsca :) I to jest właśnie ten moment w którym nie załapałem idei Zen Touch 2. Bo przecież każdy (każdziusieńki) dzisiejszy smartfon właściwie oferuje prawie to samo... z tym, że można z niego zadzwonić. Po co więc nosić w kieszeni kolejne urządzenie? ZEN Touch 2 to moim zdaniem taki mini tablet, smartplayer, przeznaczony dla tych, którzy swojego telefonu nie traktują jako odtwarzacza mp3 czy filmów, nie mają z niego dostępu do internetu i nie mogą korzystać z androidowych aplikacji czy gier. Pytanie tylko, czy rozmyślając nad zakupem Zen Touch 2 nie wybiorą prawdziwego smartfona - z telefonem i całą resztą zalet Androida na pokładzie i dostępem do internetu w dowolnym momencie (a nie tylko w zasięgu WiFi).

Zen Touch 2 choć ciekawy, jest też za duży. I nie myślę tu o wielkości ekranu, ale o całkowitych rozmiarach urządzenia, które mogłoby być zgrabniejsze, choćby po zminimalizowaniu części z przyciskami funkcyjnymi. Brakuje mu także (nie mogę pojąć dlaczego) wspaniałego systemu poprawy dźwięku X-Fi (który z powodzeniem zaimplementowano w tabletach ZiiO, też przecież na Androidzie).

Musze tu jednak oddać sprawiedliwość - ZEN Touch 2 gra bardzo ładnie, czysto i dynamicznie nawet bez X-Fi. Bez żadnych problemów łączy się z głośnikami przez bluetooth (np. ZiiSound) i z punktami dostępowymi WiFi. Jest szybki i nie przycina się podczas obsługi (jak zdarza się innym odtwarzaczom). A bardzo głośno grający głośnik zewnętrzny to jego prawdziwy atut - jest znacznie głośniejszy niż wszystkie inne próbowane dotychczas przeze mnie urządzenia tego typu. Można więc z powodzeniem nawet zrobić mini imprezkę korzystając z wbudowanego głośnika ZEN Touch 2.

Wciąż mam wątpliwości, dla kogo jest ZEN Touch 2. Z pewnością nie dla mnie. Jednak widzę w nim potencjał - wśród wszystkich, którzy telefon traktują jak telefon, a do korzystania z multimedalnej rozrywki potrzebują dodatkowego urządzenia o doskonałej jakości i niezłych możliwościach. Muzyka, film, gry, zdjęcia, internet i setki androidowych aplikacji - to w skrócie oferuje Creative Zen Touch 2. Zapewne doskonały podczas podróży do szkoły czy pracy, podczas małej imprezki czy po prostu do wieczornej rozrywki w domu.

czwartek, 19 stycznia 2012

HP TouchPad: zaniechane, cudowne dziecko. Wreszcie dotarł!

Po długim oczekiwaniu, wyszukiwaniu najlepszej oferty na eBayu i kilkunastodniowym "wyglądaniu listonosza" wreszcie przybył i do nas - tablet HP TouchPad. Nowy, nie rozpakowywany nawet tablet, udało się kupić na eBayu w USA za nieco ponad 200$. Razem z ubezpieczonym transportem do Polski całkowite koszty wyniosły około 290$ = zaledwie 1000 złotych polskich! TouchPad ma 32 GB RAMu, 2-rdzeniowy procesor 1,2 GHz (podkręcany do 1,7 GHz!), WiFi, bluetooth, akcelerometr, żyroskop, duży, czytelny, dotykowy wyświetlacz (9,7 cala jeśli się nie mylę) i pojemną baterię wystarczająca nawet na 2-3 dni działania. Za takie parametry w innym dobrym jakościowo urządzeniu trzebaby zapłacić 2-3 razy więcej. I byłby to przereklamowany iPad na iOS lub urządzenie na Androidzie, czyli systemach pod wieloma względami znacznie słabszymi od WebOS.

W pudełku nie jest wiele: tablet, ładowarka, kabelek USB i instrukcja. Ale wystarczyło do pierwszego naładowania TouchPada i jego pierwszego, dziewiczego uruchomienia. Wszystko trwało kilka godzin, bo duża pojemność wbudowanej baterii dość znacznie wydłuża czas ładowania. Zaskoczyło mnie od razu to, że urządzenia nie można naładować z gniazdka USB komputera - okazuje się bowiem, że bateria wymaga prądu o standardowym napięciu 5V, ale za to o znacznie wyższym natężeniu - aż 2A. Także tylko ładowanie z załączonej ładowarki przez gniazdko sieciowe przynosi jakiś efekt. Podłączenie do USB podtrzymuje baterię, lecz nie ładuje jej. Ze względu na niestandardowe parametry prądu ładowania trudno będzie też znaleźć zamienną ładowarkę, gdyby ta padła. Póki co jednak działa, choć wymagała przejściówki na polskie gniazdko.

Zaskoczeniem było także pierwsze uruchomienie TouchPada. Zaskoczeniem, bo spodziewałem się czegoś gorszego, ograniczonego, może nawet niewydarzonego (skoro porzuconego). A tu full wypas w full kolorze: e-mail, skype, facebook, odtwarzacz audio (z zaawansowanym systemem dźwięku BeatsAudio) i wideo (full HD!), przeglądarka www, zdjęć, czytnik PDF i RSS, obsługa flash, budzik, kamera, notatnik, kalendarz i czego tam jeszcze dusza zapragnie. Wystarczy podłączyć się do WiFi i voila - można nawet jeszcze wzbogacić firmową ofertę aplikacji (w tym o gry HD!). I muszę tu obalić plotkę o małej ilości aplikacji dostępnych na WebOS. W HP App Catalog oraz w Preware znalazłem wszystko czego potrzebowałem, choć nie był to zalew aplikacji jak w Android Market - wyboru dużego nie ma - za to większość softu po prostu robi to, co trzeba, a nowe aplikacje są dostępne co jakiś czas. A przez te pierwszych kilka dni użytkowania przeżyłem już dwie aktualizacje systemu WebOS (od 3.0.2 przez 3.0.4 do 3.0.5), co świadczy, że wbrew pozorom, system jest ciągle rozwijany, poprawiany, doskonalony. Oby tak dalej :)

HP TouchPad ma szereg zalet i kilka braków, ogólnie jednak jest urządzeniem w pełni funkcjonalnym i nieźle pomyślanym. O jego codziennym użytkowaniu, wszelkich wadach, brakach, zaletach i szczegółach użytkowania napiszę jeszcze kolejne posty. Póki co, jestem z niego zadowolony, a szczególnie z bardzo korzystnego stosunku możliwości do ceny i świetnego systemu WebOS. Za dodatkowych kilkadziesiąt dolarów US można dokupić oryginalne akcesoria zwiększające jeszcze tabletowy fun: bezprzewodową klawiaturę, ładowarkę typu "charging stone" (ładującą przez "dotyk") czy różne etui.

Bawię się już TouchPadem od kilku dni i muszę przyznać, że nie rozumiem decyzji HP o zaprzestaniu rozwijania tego projektu. Im bardziej poznaję to urządzenie, tym bardziej jestem przekonany, że jest świetne, prawie doskonałe, choć dopiero rozwijające się... Jak genialne dziecko. Z tej perspektywy traktuję porzucenie projektu TouchPada na systemie WebOS przez HP jak porzucenie noworodka przez zwyrodniałą matkę. A przynajmniej nieświadomą posiadanego skarbu, jakim jest system WebOS i jego nieprzeciętne możliwości i funkcjonalność. System został niedawno przekazany przez HP do zasobów Open Source, jak niechciane dziecko do domu opieki społecznej. Oznacza to jednak, że jeśli trafi na dobrych "wychowawców" to będzie rozwijał się dalej, wręcz z szerszymi horyzontami, niż pod opieką tylko jednej "rodziny" :)

wtorek, 10 stycznia 2012

HP/Palm Pre 2: Łąki łan, czyli polskie literki w WebOS 2.2.4

Od samego początku mojego użytkowania Palm Pre 2 denerwowało mnie, że choć urządzenie poprawnie wyświetla polskie literki z ogonkami czy kreseczkami, to ja nie mogłem ich napisać/zapisać/wygenerować. No i jak w takim razie zapisać niektóre z kontaktów, wysłać czytelnego SMSa lub maila, czy choćby wyszukać cokolwiek w polskiej sieci? Czy znajdę stronę właściwej kapeli wpisując w wyszukiwarkę Laki Lan, czy zrozumie mnie kolega, gdy wyślę mu wiadomość e-mail czy SMS o treści "Badz w Lodzi jutro", czy wreszcie zapisana w moich kontaktach pani Lacka to przez przypadek nie jest pani Łącka? Szlag!

Na szczęście WebOS to system na tyle otwarty, że choć producent nie zaoferował wystarczającego wsparcia dla polskich znaków specjalnych, można urządzenie samemu zmodyfikować w prosty sposób i znaki takie uzyskać. Pozyskanie tej tajemnej wiedzy wymagało przedzierania się przez dziesiątki postów na różnych forach, kilku prób na żywym smartfonowym organizmie i wreszcie poznania podstaw Linuxa i zainstalowania kilku nowych aplikacji. Efekt jest jednak w 100% zadowalający: mogę korzystać z polskich czcionek w Pre 2 prawie zawsze kiedy potrzebuję: w mailach, SMSach, notatkach, kontaktach, wyszukiwarce, przeglądarce internetowej itd.

A teraz krótko jak to zrobić. Znaki specjalne dostępne są na klawiaturce Pre 2 pod przyciskiem SYM. Należy więc odpowiednio zmodyfikować pliki '.json' odpowiedzialne za zawartość tej tabeli znaków dla danego kraju i/lub języka.
Są to pliki "alternatechars_fulltable.json" oraz "alternatechars_table.json" umieszczone w systemie WebOS 2.2.4 w następującej lokalizacji: 'usr/palm/frameworks/mojo/submission/383/resources/' (plus podkatalog 'język_formaty' czyli np 'en_pl'). Na wszelki wypadek można te pliki podmienić także jeszcze w 'usr/palm/frameworks/mojo2/submission/112/resources/' (plus podkatalog 'język', np 'en', bo brak jest 'pl') - choć nie jestem na 100% pewny, czy to rzeczywiście konieczne. Pomimo tego, że pliki mają rozszerzenia .json są to pliki tekstowe, które można przeedytować w Windows za pomocą edytora tekstowego obsługującego UTF-8, np N++, byle tylko ostatecznie zapisać je właśnie z kodowaniem UTF-8.

Do ściągnięcia oryginalnych plików .json z systemu oraz wrzucenia ich tam z powrotem po przeedytowaniu najlepiej jest użyć prostego file managera Nova-Browser (Device Browser) dostępnego w pakiecie WebOS SDK. Można pobrać cały pakiet z portalu dla programistów WebOS i zainstalować tylko sam Nova-Browser (czyli sub-pakiet WebOS PDK). Można też skorzystać z wewnętrznej aplikacji na WebOS: Internalz Pro (najpierw skopiować pliki ze wspomnianych lokalizacji na część dysku Pre 2 widzialną przez Windows).

Telefon podłączyć do USB komputera, wybrać "tylko ładowanie" ("just charge"), uruchomić Nova-Browser, ściągnąć do Windows 2 pliki json z podanych lokalizacji, przeedytować w N++ dodając polskie znaki tam gdzie chcemy, wgrać z powrotem (nadpisać istniejące pliki), odłączyć telefon i zrestartować. Po restarcie pod przyciskiem SYM powinny już być dostępne polskie znaki - czego i Wam życzę w Nowym 2012 roku :)

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Creative WP-250: Muzyka dla sportowców

W moje ręce dostały się kolejne bezprzewodowe słuchawki. Tym razem są to słuchawki douszne, przeznaczone głównie dla sportowców.

Musze przyznać, ze nie byłam do nich przekonana, ponieważ nie lubię słuchawek dousznych, są dla mnie nie wygodne, jednak po jakimś czasie zauważyłam ich dobre strony.

Bardzo w nich polubiłam to, że w porównaniu do moich poprzednich słuchawek Creative WP-350 są one malutkie i bez problemu noszę je w torbie, bez strachu, że się zepsują.

Ogólnie działają na podobnej zasadzie jak wspomniane już wcześniej WP-350, są tylko zamknięte w mniejszym "pudełeczku". Jakość dźwięku jest równie dobra (czysty dźwięk bez zniekształceń). Obsługuje się je za pomocą małych guziczków na prawej słuchawce. Ładuje się je za pomocą dość już standardowej ładowarki, po kabelku micro USB, czy to z kontaktu, czy z komputera. Do zestawu są również dołączone 3 zestawy różnych rozmiarów nakładek, tak aby wielkość słuchawki dopasować do ucha właściciela.

Dość frapującą sprawą było ich założenie. Gdy się je położy luzem wyglądają tak jak na załączonym po prawej obrazku. Jak one mają się znaleźć w uszach? Nie powiem, zanim się przyzwyczaiłam do ich zakładania trochę czasu minęło. Teraz nie mam z tym problemu.

Ich główną zaletą w porównaniu do WP-350 jest ich niespadanie podczas pogoni za autobusem, na który się czasem spóźniam. Słuchawki trzymają się świetnie w uszach, mimo, że do ich idealnego i najbardziej statycznego ułożenia dochodziłam parę dni.

Słuchawki są bardzo fajne. Jakość dźwięku nie pozostawia nic do życzenia, są bezprzewodowe (co moim zdaniem jest również wielkim plusem) oraz małe. Jeżeli uprawiasz sporty (bieganie za autobusem, również się liczy!) myślę, ze te słuchawki będą ci odpowiadać. Ja nie przepadam jednak za słuchawkami dousznymi, więc raczej wybiorę wersję nauszną - na przykład WP-350.

środa, 4 stycznia 2012

ZiiSound D5x i DSx: roots in stereo!

Marudziłem, jęczałem, pisałem listy do Mikołaja i udało się! Pod choinką, wśród skarpet, majtek, książek i płyt (nowy KNŻ 'Plamy na słońcu', stary Obituary 'Slowly we rot'...) znalazłem drugi głośnik ZiiSound D5x :) Wszystko zapewne dzięki świątecznym promocjom Creative i znacznej obniżce cen na krótki czas... Jakby nie było, teraz zamiast jednego głośnika "centralnego" z subwooferem mam prawdziwe, pięknie brzmiące stereo!

Instalacja była w miarę prosta - wystarczyło odpowiednio rozstawić moduły i zestroić je ze sobą. ZiiSound D5x wylądowały po lewej i prawej stronie na wierzchu starych (ale wciąż jarych) kolumn ALTON, subwoofer D5s na podłodze - po prawej. Po doświadczeniach z konfiguracją dwóch modułów strojenie trzech poszło tym razem w miarę gładko (pomimo ciągle zaskakujących diodo-kodów):  prawy-główny, lewy-podrzędny i subwoofer. 20 minut i gotowe.

Przy okazji odkryłem, że zaczyna brakować mi gniazdek 'prądowych'. Bo ZiiSound, choć między sobą łączą się bezprzewodowo, same potrzebują zasilania 230V. I do tego każdy moduł niezależnie. Tak więc w pokoju z telewizorem, dekoderem SAT, wzmacniaczem, odtwarzaczem CD, kilkoma innymi urządzeniami i lampką... ciężko jest znaleźć jeszcze 3 gniazdka na głośniki ZiiSound. Ale udało się, choć zaczynam myśleć, że może fajnie byłoby, aby Creativy działały na baterie? Taki pomysł dla firmy :)

No więc teraz w każdej chwili mogę i ja, i każdy w domu odtworzyć dźwięk z prawie dowolnego źródła i zawsze najwyższej jakości. Płyty CD i telewizja śmigają przez wzmacniacz i Altony, muzyka z telefonu, odtwarzacza MP3 czy notebooka przez zestaw ZiiSound. Czy to z kuchni czy z sypialni można tym drugim zestawem sterować przez bluetooth, co czyni go obecnie głównym, bo wygodnym, źródłem muzyki. A że gra cudownie - niech już tak zostanie :)

HP/Palm Pre 2: rozwiązania niektórych bolączek w WebOS 2.2.4

Przerwa Świąteczno/Noworoczna dała mi okazję do głębszego zastanowienia się nad wspomnianymi we wcześniejszym poście problemami w systemie WebOS 2.2.4. I okazuje się, że dzięki pomocy paru mądrych użytkowników forum WebosNation większość z nich można w prosty sposób rozwiązać. Prosty dla mnie (który już potrafi "pogrzebać" w systemie) i mam nadzieję, że dzięki temu opisowi także już prosty dla Was :) Ale po kolei (od najprostszych rozwiązań):

FORMAT NUMERÓW TELEFONÓW: nie działające numery telefonów z międzynarodowym prefiksem na początku (np. +48), czy to wpisywane z palca, czy wybierane z listy kontaktów. Rozwiązanie jest banalnie proste: w ustawieniach telefonu (aplikacja Phone/Preferences & Accounts) wystarczy przestawić opcję 'International Dialing' na OFF i już. Wszystko działa i można dzwonić z +48 czy innym prefiksem międzynarodowym bez problemu. Wygląda więc na to, że gdy 'International Dialing' był ON, system sam dodawał jakieś dodatkowe 'zero' do prefiksu wybieranego numeru powodując "rozjechanie" całości...

DŁUGOŚĆ ROZMOWY TELEFONICZNEJ: czas rozmowy wyświetlany w postaci niezrozumiałego ciągu znaków zamiast min:sek. Okazuje się, że winę za to ponosi wewnętrzny plik systemowy z tabelą CZASU i DAT, który dla polski jest totalnie skopsany. I zamiast np. takiego wpisu: "#{minutes}:#{seconds}", w pliku polskim jest "2iLshòrtTïmèFòrmàtShòrt0123". Tak mniej więcej wyglądają wszystkie wpisy...
Rozwiązanie jest na szczęście całkiem proste, a w sumie nawet są to nawet 2 sposoby (drugi dla zaawansowanych). Najprościej jest zmienić ustawienie wszystkich Formatów w Regional Settings na dowolny inny kraj, np "Czech Republic" lub "Great Britain". Po restarcie telefonu informacje o czasie i datach są już wyświetlane poprawnie, w tym także czas rozmowy telefonicznej. Wadą tego rozwiązania jest niestety to, że również inne wartości formatów są przyjęte dla wybranego kraju (znacznik waluty, format liczb itd.). Ale można z tym żyć.

Rozwiązanie bardziej zaawansowane to edycja zawartości polskiego pliku z formatami czasu i dat (en_pl.json). Najprościej jest po prostu podmienić zawartość pliku en_pl.json na zawartość np pliku z formatami angielskimi - en_gb.json. Oba pliki są umieszczone w systemie w tej lokalizacji: user/palm/frameworks/enyo/0.10/framework/build/g11n/base/resources/.
Należy je ściągnąć do Windows np za pomocą Nova Browser (z pakietu Palm PDK) lub Internalz PRO (z włączonym trybem 'Master Mode'). Następnie za pomocą edytora tekstowego obsługującego kodowanie UTF-8 (np. N++) skopiować zawartość pliku en_gb do en_pl i zapisać go (koniecznie z kodowaniem UTF-8). Plik en_pl.json zapisać ponownie w urządzeniu (nadpisując istniejący en_pl.json) i zrestartować Pre 2. Wszystkie formaty daty i czasu są teraz ustawione dla Polski jak dla Wielkiej Brytanii, ale reszta formatów (waluta, liczby...) pozostają polskie.

PATCHE i TEMATY: większość patchy nie była dostępna dla WebOS 2.2.4. Na szczęście są już one dostępne (choć ciągle jeszcze nie wszystkie) także dla najnowszej wersji systemu poprzez PreWare. Mi uparcie brakuje patcha, który pozwalał na wstawienie 'entera' w wiadomości SMS... Tematy, choć działają w 2.2.4, były napisane dla wersji 2.1 i teraz nie są idealnie dopasowane do nowej wersji systemu (której część bazująca na dotychczas na jądrze 'Moyo' została zastąpiona rdzeniem 'Enyo'). Tak więc choć jeszcze nie wszystko, to przynajmniej te najważniejsze bolączki są już "opanowane". Mi nawet udało się uzyskać polskie znaki specjalne (ą, ę, ś, ź... itd) pod przyciskiem SYM na klawiaturze. Dzięki czemu kiedy chcę, piszę po polsku. Ale o tym w którymś z następnych postów :)