Inspektor Gadżet main image

Inspektor Gadżet main image

poniedziałek, 19 grudnia 2011

ZiiSound D5x i DSx: włącz bluetooth, a zagra. I to jak!

Budzę się rano i jak myślicie co robię...? Dokładnie, właśnie to - udaję się do łazienki. Ale zanim tam dotrę, to po drodze włączam bluetooth w swoim smartfonie i odpalam music playera. Głośniki same zaczynają grać, i do tego jak pięknie! Zanim odkręcę kran już otacza mnie subtelny woal ulubionej muzy (najczęściej jest ostro...). To głośnik ZiiSound Z5x z subwooferem ZSx dają taką audio frajdę. Piękny dźwięk i to na dwa kliknięcia/puknięcia.

Seria Creative ZiiSound Z5x to modułowe głośniki bezprzewodowe - łączą się między sobą (i z ewentualnym opcjonalnym subwooferem) w technologii bluetooth. Tak też (bezprzewodowo i automatycznie), lub ewentualnie kabelkiem audio, łączą się z urządzeniami nadającymi dźwięk. A są modułowe, gdyż można korzystać z jednego takiego głośnika lub połączyć takie dwa, a nawet trzy głośniki - w zależności od oczekiwanej konfiguracji dźwięku i... zasobności kieszeni. Każdy pojedynczy głośnik ZiiSound ma wbudowany wzmacniacz i w zależności od konfiguracji może występować jako pojedynczy głośnik (odtwarzając dźwięk stereo) lub jako głośnik prawy, lewy czy środkowy.

Moje pierwsze starcie z ZiiSound nie przebiegło jednak bezboleśnie. Co prawda nie mam super-wypasionego zestawu, a zaledwie 1 głośnik Z5x i subwoofer ZSx, to jednak wstępna konfiguracja tych 2 modułów była prawdziwą walką. Całość ustawień i konfiguracji przeprowadza się za pomocą dotykowego panelu na głośniku głównym, który komunikuje się z użytkownikiem (tym byłem właśnie ja) za pomocą całego zestawu mrugających diodek. Zrozumienie i opanowanie tego specyficznego kodu nie było dla mnie łatwe: gdzieś trzeba przytrzymać palec, na krócej lub dłużej, diodka mruga, lub nie mruga, albo mruga kilka diodek, raz szybciej raz wolniej... mrugający zawrót głowy. Dopiero chyba za 10 podejściem, po kilkukrotnym przestudiowaniu instrukcji w dwóch językach, udało mi się urządzenie sprząc z subwooferem i ustawić jako głośnik pojedynczy centralny (czyli odtwarzający dźwięk stereo). Jakby nie można było umieścić gdzieś z tyłu obudowy zwykłych przełączników?!

Opanowawszy już ten diodo-kod było mi już znacznie łatwiej podłączyć do głośnika bezprzewodowe urządzenia grające: notebooka, tablet i 2 smartfony. Za to przez kabel (wejście z tyłu Z5x) podłączyłem konsolę XBOX. I proszę jak teraz wszystko pięknie gra! A za pomocą panela dotykowego (i diodo-kodów) można w łatwy sposób przełączać się pomiędzy źródłami dźwięku. A jest to zawsze dźwięk najwyższej jakości, nawet z jednego tylko, ustawionego centralnie głośnika i stojącego gdzieś na podłodze subwoofera: dynamiczny i czysty, a jego głębię można regulować pokrętłem "ilości" basu z tyłu subwoofera. Jakże wspaniale byłoby mieć takie 2 głośniki i móc je ustawić w prawdziwe stereo! I wyglądałoby to świetnie i grało jeszcze piękniej... Ech, marzenia.

Poza wszystkimi zaletami i wspomnianymi już niedogodnościami (diodo-kody) jest jednak jeszcze jedna ważna cecha, a właściwie jej brak, o której wspomnę. A brakującą cechą jest PILOT, którego nie ma! Zmusza to do wątpliwej zabawy z panelem i diodo-kodami ręcznie, za każdym razem kiedy chce się przełączyć źródło dźwięku lub zwyczajnie zmienić głośność odtwarzanej muzyki. Jeszcze pół biedy kiedy w grę wchodzi bezprzewodowo podłączony smartfon (można po niego sięgnąć, jak po pilota) czy notebook, choć i to nie zawsze jest przecież wygodne. Jednak w przypadku urządzeń podłączonych kablowo, trzeba pofatygować się do głośnika i ręcznie włączać cały zestaw (przyciskiem z tyłu głośnika) i również ręcznie sterować poziomem głośności. Trochę to niezrozumiały brak, szczególnie że całość zestawu jest super zaawansowanym i nowoczesnym bezprzewodowym rozwiązaniem technicznym... A bezprzewodowo sterować nim nie zawsze można.

niedziela, 18 grudnia 2011

HP/Palm Pre 2: update systemu webOS do 2.2.4

Wszyscy użytkownicy smartfonów HP/Palm Pre 2 mogli ostatnio zostać zaskoczeni aktualizacją webOS z wersji 2.1.0 do 2.2.4. Zaskoczeni, bo już wydawało się, że co jak co, ale dla tak "starego" telefonu to pewnie szybko żadnych aktualizacji nie będzie (jeśli wcale). A jednak ktoś (HP?) ciągle coś w systemie miesza i system jest udoskonalany. Albo może raczej unifikowany - dzięki czemu łatwiej nim zarządzać od strony programowej.

Jakby nie było, aktualizacja nadeszła i oprócz kilku dodatkowych funkcji (niekoniecznie bardzo oczekiwanych) przyniosła zapewne dużo zamieszania. Aktualizacji nie można się niestety łatwo oprzeć - przypomina się ona co chwilę i w końcu człowiek ulega. A czy niesie za sobą jakieś istotne udoskonalenia? Trudno powiedzieć.
Wymienionych jest zaledwie kilka: SKYPE dodany do aplikacji telefonu i SMS, jakieś dodatki usprawniające pracę z TouchPad-em przez Bluetooth i możliwość dodania daty/czasu w SMS-ie, tajemnicza (jak dla mnie) funkcja DARE oraz drobne poprawki w synchronizacji kalendarza i kontaktów z Yahoo i Google. Ogólnie właściwie nic, choć wszystkie moduły oprogramowania systemu zostają upgrade-owane do wersji 2.2.4

Ja jestem już "po" i raczej nie jestem zadowolony. I już piszę dlaczego.

PATCHE i TEMATY: Od razu po zainstalowaniu aktualizacji okazało się, że żadne patche i tematy zainstalowane do wersji webOS 2.1.0 nie działają. A miałem ich sporo (około 30) znacznie usprawniających działanie mojego Pre 2. Co gorsza - nie były one też dostępne w wersjach kompatybilnych z 2.2.4 na/w Prewere, który dla systemu w wersji 2.2.4 wyświetlał automatycznie aplikacje i patche dostępne dla tej tylko wersji, czyli na początku dokładnie ZERO. Zastosowałem drobną sztuczkę: ręcznie dodałem w Preware ścieżki do starszych feedów (2.1.0 i 2.2.3): http://ipkg.preware.org/feeds/webos-patches/2.1.0 oraz http://ipkg.preware.org/feeds/webos-patches/2.2.3 i mogłem próbować zainstalować teoretycznie niekompatybilne dodatki z nadzieją, że jednak zadziałają. Ale najpierw trzeba było każdy z raportowanych w systemie patchy oraz wszelkie tematy odinstalować ręcznie - jeden po drugim. Dopiero wtedy można instalować je ponownie. Na szczęście większość z nich zadziałała w webOS 2.2.4 (około 20). Dobre i to. Widzę też że obecnie coraz więcej patchy pojawia się w feedzie dla 2.2.4, jest więc szansa, że będzie można telefon przywrócić "legalnie" do stanu używalności.

DŁUGOŚĆ ROZMOWY TELEFONICZNEJ: Chwilę potem odkryłem, że podczas rozmowy telefonicznej czas tej rozmowy jest pokazywany w specyficzny - raczej niezrozumiały - sposób. Okazuje się, ze jest to przypadłość polskich formatów w 2.2.4 - wystarczy zmienić FORMAT (w Regional Settings) na np. 'czeski' czy 'united kingdom' i wszystko jest OK. Tyle, że wtedy tracimy polskie ustawienia związane z walutą, formatem daty itp. Jak dla mnie kicha.

FORMAT NUMERÓW TELEFONÓW: Nie da rady zadzwonić na żaden numer zapisany w kontaktach z przedrostkiem +48, ani też bezpośrednio wybierając numer z '+48' w aplikacji 'telefon'. Nie mam pojęcia czy to kwestia ustawień "kraju" czy coś innego. W każdym razie, aby zadzwonić w Polsce musiałem wybierać numer bez kodu kraju i zmienić wszystkie wpisy w kontaktach usuwając wszędzie "+48". Co będzie kiedy trafię za granicę - do Niemiec czy na Słowację - uda mi się zadzwonić do domu? I czy zadziała kod międzynarodowy, gdy będę chciał zadzwonić do kolegi np. z Serbii? Odkryłem, że numer jest poprawnie wybierany, gdy zamiast '+48' wpisze się '++48', ale czy to załatwi sprawę za granicą?

Spodziewałem się po tym updacie raczej poprawy, a niestety jest raczej odwrotnie. Najważniejsze braki nie zostały usunięte (jak choćby wysyłanie zdjęć z Pre przez MMS - są za duże i najczęściej nie przechodzą przez sieć, brak polskich znaków specjalnych, nie za dobra synchronizacja z google contacts), a szereg niedoróbek nawet się pogłębił. Szkoda. Zaczynam myśleć o przesiadce na inny telefon. Pre 2 zostanie bezużytecznym gadżetem...

piątek, 16 grudnia 2011

ZEN X-Fi3: mały jak pudełko zapałek, gra jak cała szafa

Gdy wziąłem go do ręki po raz pierwszy nie wierzyłem, że jest to odtwarzacz multimedialny. Tym bardziej, że jest bardzo lekki - myślałem że to plastikowa atrapa ze sklepu - skorupa bez bebechów. A tu takie zaskoczenie! Creative ZEN X-Fi3 po przesunięciu (bo tak się go włącza) suwaka "power" zaświecił ekranem i wydał głos...

Urządzenie nie jest dożo większe od pudełka zapałek, no może nieco grubsze. Za to na pewno lżejsze. Ekranik jest malutki, a przyciski funkcyjne (właściwie sensory dotykowe) umieszczone są na jego brzegach. Na bocznych krawędziach znaleźć można przyciski głośności, gniazdo na dodatkową kartę mini SD, łącze mini USB, gniazdo słuchawkowe, miniaturową dziurkę mikrofonu (funkcja dyktafonu) oraz wspomniany wcześniej "włącznik" - suwak, umożliwiający nie tylko włączanie, ale także blokadę odtwarzacza przed przypadkowym dotknięciem. Wewnątrz kryje się jeszcze pamięć o pojemności 8 GB. Ja pierniczę! Jak oni to wszystko upchnęli w pudełeczku wielkości 6 x 4.4 x 1.2 cm?!

Po dokładniejszym przyjrzeniu się wszystkim możliwościom ZEN XFi-3 byłem jeszcze bardziej (pozytywnie) zaskoczony. W małym pudełeczku zmieścił się bowiem jeszcze moduł Bluetooth - dzięki czemu można wygodnie i "bez krępacji" posłuchać muzy, czy radia (tak, tak, radio też jest dostępne). A żeby było jeszcze ciekawiej X-Fi3 również odtwarza filmy i wyświetla zdjęcia :) Co prawda na ekranie tej wielkości (rzekłbym: małości) nie ma to większego sensu, ale jeśli ktoś lubi... Zresztą gniazdo słuchawkowe X-Fi3 obsługuje również sygnał wideo, więc posiadając odpowiedni kabelek można zawsze "przerzucić" obraz na telewizor.

Malutki ekranik nie jest dotykowy (na szczęście) i całość sterowania odbywa się przez dotykanie odpowiednich sensorów na brzegach wyświetlacza (coś jak sensory w smartfonach czy tabletach z Androidem). Działa to naprawdę płynnie i sprawnie, a polski interfejs bardzo ułatwia poruszanie się po całym menu, zmianę funkcji czy ustawień.

Oczywiście największą zaletą tego modelu jest sam moduł X-Fi, pozwalający w prosty sposób zmieniać jakość odtwarzanego dźwięku, dzięki czemu brzmi on zawsze pełnie i dynamicznie. To po prostu GRA! Bez względu czy odtwarzanie odbywa się przez zwykłe kablowe słuchawki douszne, bezprzewodowe "muszle" czy po podłączeniu do profesjonalnego wzmacniacza lub radia samochodowego.

Zarządzanie biblioteką plików w ZEN jest bardzo proste - po podpięciu kabelkiem USB do komputera odtwarzacz jest automatycznie rozpoznawany i już można wrzucić do niego ulubione pliki MP3, zdjęcia czy wideo. Całość jak przystało na wypasiony odtwarzacz może być dowolnie katalogowana i przeglądana w urządzeniu: po wykonawcach, rodzaju muzyki, ulubionych itd. W osobnych katalogach przechowywane są pliki własnych nagrań z dyktafonu, zdjęcia, filmy. Wszystko ładnie zorganizowane i przemyślane.

Muszę przyznać, że ujął mnie ten piękny maluszek o wielkich możliwościach. Jest wygodny, dobrze wyglądający i pięknie grający. W uzyskaniu pełnego prawdziwego zen przeszkadza mi tylko cena tej zabawki... No ale to już kwestia zasobności mojej kieszeni, nie stanu umysłu :)

środa, 14 grudnia 2011

Creative ZiiO 7": tablet na co dzień, w szkole i autobusie

Po raz kolejny wspomnę o tablecie Creative ZiiO 7". Jestem wręcz zdziwiona, jak bardzo przydatny może być tablet. Jeszcze parę miesięcy temu, gdy chodziłam do szkoły niedaleko domu wydawał mi się zwykłym gadżetem. Teraz gdy korzystam z wiecznie spóźniającej się komunikacji miejskiej w Warszawie bardziej doceniam to urządzenie. Ciężko byłoby mi się teraz bez niego obejść. Niezliczona ilość odcinków seriali  i filmów, które obejrzałam, 2 lektury, jedna książka, które przeczytałam i godziny muzyki, które na nim przesłuchałam (a to tylko w ciągu 2 miesięcy) są świetnym tego dowodem.

 Ważną (moim zdaniem) i wartą wspomnienia rzeczą jest to, że Creative ZiiO 7" ma idealne rozmiary, pasujące do dłoni. mogę go trzymać w pionie bez żadnych przeszkód, do tego obudowa jest tak wyprofilowana, że idealnie trzyma się go również w poziomie. Urządzenie jest też dość lekkie. Wszystkie te cechy sprawiają, że korzystanie z niego w podróży jest bardzo komfortowe.

Tablet przydaje się również w szkole. Dzięki szkolnemu wi-fi i mimo wszystko sporemu ekranowi ZiiO 7", mogę w dowolnym momencie skorzystać z internetu. Duży ekran sprawdza się również przy robieniu notatek na informatyce. Ostatnio nauczyciel poprosił, żebyśmy zapisali sobie pewne rzeczy w zeszycie, ale kto ma na informatykę zeszyt? Gdy wszyscy w panice szukali pustych kartek w innych zeszytach i długopisów, ja notatkę zapisałam na tablecie w notatniku, w którym nie trzeba używać klawiatury wirtualnej, a można zwyczajnie rysować czy pisać po ekranie (np. jak ołówkiem w Paintcie), tym samym oszczędziłam sobie czasu, a zapisane informacje mam zawsze pod ręką. Podczas przerw kiedy nie trzeba uczyć się do sprawdzianu (czy nie przepisuje się prac domowych ;) ) taki notatnik również się przydaje. W ciągu ostatnich paru tygodni powstało wiele rysunków, obrazków, szkiców itp., które moim zdaniem kiedyś będą omawiane na lekcjach sztuki w szkole.

Do tabletu ostatnio dostałam również naklejkę na ekran chroniącą, przed zarysowaniami oraz skórzany pokrowiec (?) z rysikiem. Osłonka na ekran jest wykonana przez Creative'a specjalnie na ten model, więc ma idealny rozmiar, co oszczędziło mi przycinania. Niestety nie udało mi się przykleić jej za pierwszym razem i pod naklejkę dostały się pyłki, których nie mogę za nic się pozbyć, więc musiałam z niej zrezygnować, jednak chronieniem ekranu zajął się pokrowiec (jest on zamykany, czego nie widać na obrazku). Może on również służyć jako podstawka (patrz zdjęcie). Z boku jest doczepiona szlufka na rysik, to też duży plus. Moim zdaniem jest on jednak troszeczkę za szeroki, przez co ZiiO "7 delikatnie się przemieszcza, co może być denerwujące, zwłaszcza jeśli ogląda się film. Mimo to jak by nie patrzeć, taka osłona jest przydatna, bo chroni przed urazami mechanicznymi (np. przy noszeniu go w torbie).

Dla mnie tablet powoli staje się urządzeniem podobnym do komórki - trudno mi się bez niego obejść. Przydatny, gdy chcesz coś szybko znaleźć w internecie, zapisać, czy zabić nudę w autobusie, szkole, czy pracy.

poniedziałek, 12 grudnia 2011

HP/Palm Pre 2: ładowanie z kamienia

Nowoczesne gadżety oferują bardzo różnorodne bajery, którymi są w stanie zachwycić swoich odbiorców. Od wypasionego wyglądu począwszy (cienki, lekki, błyszczący...), przez możliwości oferowane przez platformę programową i dostępne na nią aplikacje (iPhone, Android, Blackberry), po miniaturyzację i zaaplikowanie rozwiązań technicznych dostępnych u większych "braci" (mini HDMI, aparaty 8 MPix). Dla mnie jednak jednym z najfajniejszych bajerów oferowanych w dzisiejszych gadżetach jest Touchstone - ładowarka do smartfonów HP/Palm, pozwalająca na ładowanie baterii urządzenia tylko "przez dotyk".

Dzięki temu magicznemu "kamieniowi" nie trzeba wpinać telefonu do ładowarki, wystarczy go na niej położyć. Żadnego celowania wtyczką w złącze (najczęściej mini lub wręcz mikro USB), żadnego kombinowania z kabelkami - po prostu kładziesz telefon "na swoje miejsce" i bateria się ładuje. Dzięki ciekawemu aczkolwiek zapewne całkiem prostemu rozwiązaniu technicznemu prąd jest metodą indukcyjną przesyłany przez plastikową obudowę do urządzenia umożliwiając ładowanie jego baterii. Nie potrzeba żadnych sterowników czy dodatkowego firmware'u. Nie ma też mowy o nawet niezamierzonym uszkodzeniu gniazdka ładowania.

Takie rozwiązanie oferuje też znacznie więcej udogodnień: gdy ktoś zadzwoni nie jesteśmy uwiązaniu na kablu ładowarki - wystarczy podnieść telefon z touchstonea i rozmawiać. Podczas ładowania oczywiście działają wszelkie funkcje urządzenia: o SMS-ów, przez odtwarzacz muzyczny po WiFi. Lekko pochyła płaszczyzna ładująca "kamienia" pozwala na uzyskanie podczas ładowania efektu "prezentacji": to co jest tam wyświetlane jest widoczne nawet z tego samego poziomu, na którym znajduje się ładowarka. Dzięki temu może on służyć np. jako nocny zegar - z poziomu głowy na poduszce zawsze zobaczymy, która jest godzina.

Możliwość tę wykorzystali twórcy rozwiązań na WebOS wyposażając wiele aplikacji w tzw. tryb exhibition (specyficzny sposób wyświetlania danych aplikacji podczas jej ładowania na "kamieniu"). Dzięki temu, gdy telefon się ładuje może być wyświetlany zegar (czy to cyfrowy czy analogowy) wraz z budzikiem, pokaz zdjęć, aktualna prognoza pogody, kalendarz na najbliższe godziny czy dni, informacje z giełdy itp.

To właśnie, teoretycznie banalne ale jakże funkcjonalne udogodnienie, jest moim zdaniem jednym z najfajniejszych bajerów dostępnych w dzisiejszych gadżetach. Aż szkoda, że touchstone - ładujący kamień - nie jest powszechnie stosowanym rozwiązaniem i nasze telefony leżą najczęściej "na plecach", totalnie znudzone, zamiast świecić do nas informacjami ze swoich ekranów.

niedziela, 11 grudnia 2011

Recon3D: przenośna bomba dźwiękowa na USB

Ciekawość ciągnie czasem człowieka na całkiem obce i nieznane wody. Mnie ta cholera przyciągnęła ostatnio do czegoś co nazywa się Sound Blaster Recon3D... czyli zgodnie z opisem producenta: zewnętrznego wzmacniacza i procesora dźwięku przestrzennego. Aczkolwiek tylko dlatego, że miała podobno działać z XBOXem 360 (której to konsoli jestem szczęśliwym posiadaczem) i obiecywała jakieś niesamowite przeżycia z dźwiękiem płynącym z gier. THX, Dolby Digital 5.1, potwory słyszane wyraźniej, szmery i szmerki wzmocnione odpowiednio... czemu nie, może być czad!

Recon3D za pomocą kilku prostych połączeń oferuje przetworzenie dźwięku pochodzącego z komputera (PC lub Mac) lub konsoli (PS3 lub XBOX) i wypuszczenie go na słuchawki lub głośniki w formie najlepszej dla graczy: czystego i przestrzennego, ze wzmocnieniem najistotniejszych jego elementów: odgłosów, dialogów, odległych dźwięków czy muzyki. Obsługuje także mikrofon i nie potrzebuje osobnego zewnętrznego zasilania - jest zasilany przez USB.

Jednak po pierwszych 2 godzinach przerywanych coraz głośniejszymi wyrazami na "k", Recon3D zamiast przy konsoli, prawie wylądował za oknem! I nie dlatego, że źle brzmiał. On nie brzmiał wcale! Prosty schemat podłączenia konsoli do wzmacniacza czy słuchawek zdawał się nie działać. Zmieniałem kabelki, konfigurację konsoli, restartowałem urządzenia i nic. Zero dźwięku. Byłem prawie pewien, że albo Recon jest uszkodzony, albo to mój XBOX ma uszkodzone wyjście optyczne dźwięku (tylko tak można przesłać audio z XBOX do Recon3D). Dopiero podłączenie urządzenia do komputera pozwoliło rozwiązać problem...

Po wpięciu do gniazda USB kompa z Win 7 Recon 3D zaczął od razu działać - zaświeciły wszystkie lampki (3 więcej niż przy połączeniu z XBOX), a ze słuchawek popłynął dźwięk włączonego akurat radia. Czyli z Reconem wszystko w porządku. Aby uzyskać możliwość konfiguracji i dowolnej zmiany ustawień trzeba było jeszcze zainstalować sterowniki i aplikację do obsługi urządzenia. Najnowsze ich wersje pobrałem ze strony supportu Creative. Przy okazji ściągnąłem też świeżutki Firmware dla Recon3D. Po ich zainstalowaniu mogłem "przećwiczyć" różne ustawienia dźwięku i efektów generowanych przez urządzenie - muszę przyznać, że nawet podczas słuchania radia było to fascynujące przeżycie. Szczególnie ujęły mnie tzw efekty "scout", dobiegające gdzieś z daleka, z tyłu głowy delikatne wycie demona, skrzeczenie goblina czy mamrotanie starca :) Tym bardziej zapragnąłem jeszcze raz spróbować uruchomić Recon3D z XBOXem.

Tym razem, po podłączeniu Recona do konsoli od razu zaświeciły się wszystkie jego lampki kontrolne, a dźwięk 3D popłynął do wzmacniacza i na kolumny :) Prawdopodobnie instalacja świeżego firmware rozwiązała jakieś wewnętrzne problemy urządzenia. W każdym razie teraz wszystko działa jak należy: specjalny kabel Microsoft (wyjście RGB i optyczne audio) łączy konsolę z telewizorem, kabelek optyczny (w zestawie z Recon3D) przekazuje dźwięk z konsoli do Recona, a przetworzony dźwięk 3D wędruje z wyjścia słuchawkowego Recona do wzmacniacza lub na słuchawki. I gry nabrały nowego wymiaru! Sama przyjemność! Gdyby trzeba było specjalna przejściówka dołączona do zestawu pozwala jeszcze podłączyć mikrofon (potrzebny np do Guitar Hero czy gier drużynowych) lub specjalistyczne "gejmerskie" słuchawki bezprzewodowe...

Ja na razie pozostanę przy zwykłym wzmacniaczu Onkyo i kolumnach Alton, które z Recon3D i tak przeżywają drugą młodość. Przestrzenną młodość :)

środa, 7 grudnia 2011

Tablet ZiiO 7": filmy z napisami... i to po polsku

Najważniejsza podczas długich podróży z tabletem ZiiO 7" wydaje się być możliwość posłuchania muzyki, poczytania książek lub oglądnięcia filmu. Czy to w autobusie, tramwaju czy metrze zawsze miło jest założyć słuchawki i odpalić nowy odcinek ulubionego serialu czy pełnowymiarowy film za pomocą wbudowanego, firmowego odtwarzacza ZiiVideo. Urządzenie nie ma żadnych problemów z obsługą dowolnych formatów wideo, ale co z napisami? Bez nich większość użytkowników filmu oglądnąć nie może (w tym i ja niestety).

Przeczesałem fora, portale z darmowymi aplikacjami na androida i nic... Bieda. Żeby było gorzej nawet oficjalny support Creativa, w dziale pytań i odpowiedzi informuje, że napisy nie są obsługiwane:
Ale nie poddałem się - zbadałem sprawę organicznie: wrzuciłem plik z napisami w formacie SRT (i o takiej samej nazwie jak plik wideo) do katalogu gdzie przechowywany był sam film i odpaliłem ZiiVideo. O oto stał się cud - po 'puknięciu' w ikonkę wielkości czcionki ( takie jakby "A" ) napisy wyświetliły się! Tyle że bez polskich znaków - choć plik otwierany w komputerze w Notatniku pokazywał wszelkie polskie znaki specjalne. Ale i to można naprawić - plik SRT musi być po prostu zapisany z kodowaniem znaków UTF-8.

Teraz po kolei jak przygotować dowolne napisy, aby były wyświetlane poprawnie w ZiiVideo:
- Otwieramy film i napisy (w dowolnym formacie) na komputerze z Windows w odtwarzaczu BESTplayer 2.0
- Po sprawdzeniu czy napisy dobrze się synchronizują z menu BESTplayera wybieramy 'Napisy -> Eksportuj do formatu -> SRT'
- Plik SRT z napisami otwieramy w Notatniku Windows i zapisujemy ponownie/nadpisujemy istniejący plik ('Zapisz jako') wybierając z menu zapisu kodowanie UTF-8


- oba pliki (wideo i napisy) wgrywamy do ZiiO (czy do pamięci wewnętrznej czy na kartę) do tego samego folderu i voila!

Wystarczy uruchomić ZiiVideo i odpalić film - napisy są automatycznie wyświetlane z polskimi znakami.

Creative ZiiO 7": czy to się nadaje?

Wpadł mi w ręce na chwilę, ale zostawił dobre wrażenie. Nie jest idealny (o czym za chwilę) ale całkiem (i tu wykrzyknik) wystarczający, przynajmniej jak na moje potrzeby. Chciałem sprawdzić co może tablet, pad, do czego to się nadaje, czy rzeczywiście jest się czym rajcować? I padło na ZiiO 7". Początkowo oszołomiły mnie jego możliwości, świat Androida leżący u mych stóp, nocami ściągałem update'y i darmowe aplikacje... :) Potem przyszła chwila na nieco trzeźwiejsze spojrzenie na sprawę.

ZiiO 7" oferuje wszystko co potrzeba do codziennego, całkiem aktywnego nadążania za światem. Kilka GB pamięci podręcznej (i slot na dodatkową kartę mini SD), łączność Wi-Fi oraz bluetooth, czytnik PDF, przeglądarkę internetową, obsługę e-maili, wszechstronnego eBook readera, odtwarzacze multimediów (muzyka i wideo) oraz wbudowany doskonały system dźwiękowy (chyba najlepszy na rynku) X-Fi - dzięki któremu każda podróż z muzyką czy filmem była prawdziwą przyjemnością. Filmy za pomocą wbudowanego gniazda HDMI można oglądać także w najwyższej jakości np. na telewizorze LCD. Dodatkowo - jak to system zbudowany na Androidzie - pozwala na wszystko (no prawie) co można wykrzesać z nowoczesnych urządzeń multimedialnych.

Z niewiadomych (przynajmniej mi) przyczyn ZiiO nie współpracuje z Android Market. Początkowo wydawało się to problemem, ale szybko przestało - można bowiem pobierać na ZiiO aplikacje i gry z innych podobnych do Marketu miejsc, jak np. SlideME czy Freewarelovers.
Innego rodzaju permanentny kłopot (którego już w żaden sposób nie udało mi się obejść) sprawia jednak brak podświetlenia "sensorów" funkcyjnych ('home', 'cofnij', 'opcje', 'szukaj') na dole ekranu. Nie wiem kto projektował ZiiO, ale albo był to puchacz albo jakiś widzący w ciemnościach magik. Normalny człowiek będzie miał kłopoty z obsługą ZiiO po zapadnięciu zmroku (co szczególnie daje się odczuć jesienią w Polsce), a już na pewno w nocy. Przynajmniej bez dodatkowego zewnętrznego oświetlenia lub do czasu wyuczenia się położenia poszczególnych "sensorów" na pamięć. Dotykowy ekran ZiiO jest typu "naciskowego" - czasem nie reaguje zbyt precyzyjnie i dokładnie - osobom z większymi palcami mógłby być potrzebny rysik/piórko (szczególnie że 7 cali to nie olbrzymi ekran). A obudowa ZiiO - biała, nieco 'szorpata", dość szybko się brudzi, przypuszczam też, że żółknie z czasem - ale przynajmniej się wyróżnia. Białych tabletów nie jest dużo, ja nie widziałem żadnego oprócz Creative :)

Urządzenie i jego możliwości spodobały mi się na tyle, że sprawdziłem ofertę tabletów na rynku - i tu przeżyłem pierwszy szok. Sensowne, markowe tablety kosztują około 2000 - 3000 zł! Są za to wyposażone w nowocześniejszy system Android 3.0 (ZiiO pracuje na wersji 2), szybszy procesor, więcej wewnętrznej pamięci i oferują szereg dodatkowych możliwości (w postaci wbudowanych aplikacji lub dodatkowych funkcji jak np. GPS). Hmmm... no tak, tylko czy jestem gotów zapłacić taką kasę? Nie. Tym bardziej, że ZiiO w sumie w zupełności zaspokajał moje codzienne potrzeby - nie odczuwałem ani potrzeby przyśpieszania systemu, braku GPSa, nie brakowało mi pamięci, a jakość dźwięku z X-Fi była na pewno nie do pobicia przez żaden inny tablet. Na kartę pamięci można przecież wrzucić nawet cały sezon ulubionego serialu, całkiem pokaźną dawkę muzyki, kilka książek... a bateria starcza na cały dzień aktywnego korzystania z urządzenia.

I choć ZiiO 7" nie ma GPS-u, nie ma możliwości obsługi karty SIM/GSM (przez co poza zasięgiem Wi-Fi jest odłączony od świata) i jest trudny w obsłudze dla nocnych marków (do których należę), to wypada bardzo korzystnie podczas porównania cenowego z innymi tabletami. Kosztuje bowiem (wersja z 8GB wewnętrznej pamięci)... (o, Creative zrobił obniżkę!!!) tylko 120 EUR = około 500 zł, czyli właściwie nic. A jest w pełni funkcjonalnym i dodatkowo super multimedialnym (pod względem jakości dźwięku i obrazu) urządzeniem typu tablet.

WebOS/PALM: źródła i źródełka informacji

Czas wskoczyć na całkiem inne wody - oddalić się od produktów Creative i poświęcić słów parę systemowi WebOS i produktom na nim bazującym - mimo tego, że system ten ze względu na zawieszenie (zaprzestanie?) przez HP prac nad nim przechodzi chwilowe uśpienie. Sam jestem od około roku użytkownikiem smartfona HP/Palm Pre 2 - urządzenia pod każdym względem urzekającego, choć trudnego "w utrzymaniu" w Polsce. W międzyczasie na rynek zdążyły też trafić inne produkty brandowane przez HP - Pre 3, malutki Veer i wypasiony TouchPad.

Pomimo tego, że WebOS nie jest chwilowo oficjalnie rozwijany, powstają bez przerwy dziesiątki nowych aplikacji, gier, updatów, patchy i aktualizacji tworzonych przez grupy fascynatów i miłośników WebOS. Większość profesjonalnych aplikacji i gier jest płatna i ze względu na brak umów potrzebnych do realizacji płatności z polskimi operatorami GSM nie jest możliwe ich legalne nabycie. Mówię tu o takich choćby hitach jak np Angry Birds. Ale żyjemy w dobie internetu i wszystko jest możliwe :)

Hola, hola! zaraz powie ktoś, nie wolno ułatwiać łamania prawa! Ale skoro mogę oficjalnie, legalnie kupić urządzenie z WebOS, a nie mogę zakupić (ze względu na ograniczenia korporacji - nie prawa polskiego) oprogramowania z nim współpracującego, to można próbować to niedopatrzenie naprawić. Jest kilka źródeł, z których mogą skorzystać użytkownicy urządzeń z WebOS - przede wszystkim aby dowiedzieć się więcej o możliwościach swojego urządzenia, sposobach ich konfiguracji i aktualizacji oraz pobrać za darmo aplikacje i gry nie dostępne w naszej polskiej "infrastrukturze". A oto one:
  • Portal i forum webOs nation (wcześniej PreCentral)- źródło wszelkich informacji o nowościach dla systemu WebOS (dla Pre, Veer czy TouchPad), aplikacjach typu HomeBrew (profesjonalne, darmowe aplikacje i aktualizacje systemu), szczegółowe informacje o metodach aktualizacji czy zmianach w systemie, porady techniczne i dyskusje użytkowników.
  • FuzzyPalm - świetny blog głównie o aplikacjach dla Pre i TouchPad z możliwością ich pobrania.
  • Dział WebOS forum Mobilism - użytkownicy dla użytkowników, aplikacje, gry, aktualizacje... dla każdego z systemów WebOS.
  • Dział WebOS forum iPmart - podobnie jak wyżej... kto szuka - znajduje :)
  • Portal WebOS Buzz - najświeższe informacje, recenzje aplikacji (i one same po zalogowaniu), informacje typu "how-to", itp.

Jest też kilka polskich portali/forów które tematykę WebOS poruszają, choć nie są one już tak bogate jak ich anglojęzyczni starsi bracia. Warto tam jednak zajrzeć, choćby ze względu na łatwość "przyswajania" języka. Tę jednak możliwość pozostawiam inwencji Waszej, drodzy czytelnicy, oraz Google...

Instalowanie aplikacji i updatów/patchy dla WebOs nie dla każdego jest łatwe. Wymaga to bowiem znajomości paru sztuczek i choćby podstawowej wiedzy na temat zasad działania systemów opartych na Linux. Jeśli macie pytania lub dodatkowe informacje - piszcie komentarze. Pomogę w zakresie swojej (też dość ograniczonej) wiedzy.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Creative WP-300: bez obsługi telefonu, za to taniej :)

Wiem, wiem, że to wygląda na kryptoreklamę, ale nie mogłem się powstrzymać przed napisaniem tego posta. A dlaczego? Bo w poprzednim poście była wymieniona cena zajefajnych słuchawek Wp-350, która mnie osobiście poraziła: prawie 100 EUR! Mnie nie stać. Sprawdziłem więc, czy można dostać takie słuchawki (ta sama konstrukcja, super dźwięk, funkcjonalność urządzenia...), ale taniej, bez funkcji, które moim zdaniem są zbyteczne (albo przynajmniej niezbyt potrzebne).

No i niestety, chcąc zachować tę samą jakość dźwięku jak w WP-350, lekkość i ergonomię słuchawek, pozbywając się niezbyt potrzebnej funkcjonalności obsługi rozmów telefonicznych można dostać jedynie model WP-300, który też do tanich nie należy. 80 EUR (czyli dziś na polskie złotówki około 350 zł) to nie jest mało.

Musze jednak przyznać, że już tęsknię za dźwiękiem generowanym przez WP-350 (bo kiedyś będzie trzeba je oddać - są tylko pożyczone), więc te kilkadziesiąt złotych mniej stanowi pewne pocieszenie. Dla mnie, chcącego tylko wygodnie i bez kabli posłuchać najwyższej jakości muzyki poruszając się po domu czy nawet schodząc do przyblokowego ogródka to 350 pln to dużo. Ale zbliża się "Mikołaj" więc jakieś szanse są...:) Czego i wam życzę...

niedziela, 4 grudnia 2011

Creative WP-350: Cable free

Bezprzewodowe słuchawki - tego mi było trzeba! Zwykłe okablowane zawsze gdzieś się zaczepiały, plątały (wrzucasz do torby pięknie związane, a gdy tylko ją zamkniesz - słuchawki zaczynają żyć własnym życiem, co skutkuje supłem prawie nie do rozwiązania) i wypinały ze sprzętu przy lekkim szarpnięciu. Oczywiście problem stanowiły również różne wielkości jacków (parę lat temu producenci telefonów wprowadzili do swoich produktów mini jacki, przez co nosiłam zawsze 2 pary słuchawek - zwykły jack do odtwarzacza mp3 i mini jack do telefonu). Na szczęście wpadły mi w ręce słuchawki Creative WP-350.


 Można je podłączyć do każdego sprzętu, który posiada moduł  Bluetooth (w tej chwili są to praktycznie wszystkie urządzenia: komputery, telefony, tablety, itp.; producent oferuje również wtyczkę pozwalającą połączyć słuchawki z komputerem stacjonarnym, który nie posiada Bluetootha oraz wtyczkę umożliwiającą podłączenie ich do produktów firmy Apple).

Firmę Creative uwielbiam od wielu lat dzięki wytrzymałości, jakości ich produktów i prostoty ich działania. Przy okazji jakość dźwięku jaką posiadają ich sprzęty jest powalająca. Nie inaczej jest z tymi słuchawkami. Dźwięk jest czysty, bez szmerów, jak gdyby słuchało się muzyki na żywo.

Gdy dostałam te słuchawki nauszne bałam się, że będą niewygodne (zawsze używałam standardowych - dousznych), jednak okazało się, ze jest zupełnie inaczej. Przy normalnych słuchawkach gdy dłużej słuchałam muzyki, bolały mnie uszy. Teraz w ogóle zapominam, ze mam słuchawki na głowie. Dodatkowo służą mi za nauszniki, dzięki czemu nie odmarzły mi jeszcze uszy przez stanie na przystanku przy -3ºC (bardzo przydatna funkcja! ;)). Mają regulowany rozmiar, więc mogę je nosić również, gdy mam na głowie czapkę, czy kaptur. Są bardzo wygodne.

Bateria spokojnie starcza na cały dzień. Ja korzystam ze słuchawek podczas 80-minutowej podróży do szkoły i z powrotem (po 40 min. w jedną stronę), podczas przerw (bądź co nudniejszych lekcji ;)) i ewentualnie w domu. Żywotność mają naprawdę świetną. Brakuje mi tylko wskaźnika naładowania baterii.

 Ładuje się je za pomocą ładowarki micro USB. Świetne rozwiązanie, ponieważ, większość nowych sprzętów właśnie z takich ładowarek korzysta, dzięki czemu mogę słuchawki ładować na dowolnej ładowarce (np. od telefonu), bez potrzeby wpinania do kontaktów czterech różnych ładowarek, czy wymieniania ich (gdy wolnych gniazdek w domu brak).

Ten konkretny model ma również możliwość prowadzenia rozmów telefonicznych, dzięki wbudowanemu mikrofonowi. Gdy bawiliśmy się nimi z tatą na samym początku mogliśmy rozmawiać przez słuchawki. Ostatnio gdy zadzwonił do mnie gdy byłam w autobusie (i słuchałam muzyki z telefonu) odebrałam rozmowę przez telefon (a nie za pomocą guziczka na słuchawkach) i rozmawialiśmy normalnie (przez komórkę, a nie słuchawki).

Ja słuchawki do testów dostałam bez żadnych akcesoriów czy pudełka, więc nie wiem czy w zestawie jest jakiś pokrowiec na nie. Bez niego problem jest z przenoszeniem słuchawek. Zazwyczaj wkładam je do torby, ale boję się, ze się mogą zniszczyć, więc często noszę je w ręce lub wkładam w szkole do szafki. Mają ruszające się części, dzięki czemu, mogą być płaskie (jak pokazane na załączonym obraku). Mimo, że nie mam, żadnego opakowania na nie, nic im jeszcze nie jest, a używam już ich od ponad miesiąca codziennie. Creative = wytrzymałość i jakość.

Słuchawki działają z każdym urządzeniem, z którym próbowałam je podłączyć, czyli z HTC Wildfire, notebook HP compaq np6000 oraz tabletem Creative ZiiO"7. Z telefonem nie ma żadnego problemu.Podłączają się bez żadnych problemów, nie odłączają same i działają wszystkie guziki (play/pause, następny utwór, poprzedni utwór oraz guziki głośności). Do notebooka jest problem z połączeniem, ponieważ najpierw muszę "zapomnieć" słuchawki, a dopiero potem od nowa "wyszukać" i połączyć - jednak myślę, że jest to kwestia złego oprogramowania do Bluetootha w komputerze. Co ciekawe największe problemy są z tabletem rodzimej firmy. Po podłączeniu, działają jedynie guziki głośności, na resztę tablet reaguje rozłączeniem sprzętu. Podobnie jest gdy podłączone słuchawki nic nie odtwarzają i zablokuje się ekran tabletu. Być może wynika to z tego, że ZiiO ma włączoną funkcję oszczędzania baterii i wyłącza nieużywany Bluetooth?

Jakby nie było słuchawki są bliskie ideałowi. Świetna jakoś dźwięku, wygoda, długa żywotność, kompatybilność... Niestety co za tym idzie cena jest niemała, bo aż 99,99€.

sobota, 3 grudnia 2011

ZEN X-Fi2: Zawsze jest jakieś ale

Jest leciutki, zgrabny i bardzo ładny. Wyposażony w duży, czytelny, kolorowy, dotykowy wyświetlacz, gniazdo słuchawkowe (wraz z wideo), wejście Mikro USB (do przesyłu danych) i dodatkowy slot na kartę Micro SD. Teoretycznie potrafi bardzo wiele: od przeglądania zdjęć, przez radio FM, odtwarzanie filmów (nawet na TV) i przede wszystkim GRANIE muzyki (także jej nagrywanie) oferując przy tym cudowny dźwięk X-Fi. Teoretycznie też potrafi jeszcze więcej: ma wbudowaną książkę adresową, kalendarz, listę zadań, kalkulator, gry... Całkiem całkiem jak nowoczesny smartphone - tyle że bez modułu telefonu :)

Dźwięk generowany przez XFi2 jest rozbrajający! Moduł potrafi bowiem za pomocą 2 prostych ustawień odtworzyć muzykę krystalicznie czysto i dynamicznie i za to jestem skłonny ZEN pokochać! Urządzenie ma także wbudowany głośnik - więc jeśli nie przez słuchawki, można muzyki posłuchać głośno (i jest to całkiem porządny dźwięk i moc).

Zaskoczyło mnie również, że XFi2 bez żadnych problemów odtworzył film - na bezczela ściągnięty z internetu któryś odcinek drugiego sezonu The Walking Death - nie potrzeba było żadnych dodatkowych kodeków, przerabiania formatów. AVI-k po prostu wrzucony do urządzenia (8GB wewnętrznej pamięci) i voila! Niestety brak jest odtwarzania napisów - a szkoda!

To jest to na co głównie interesowało mnie w urządzeniu dumnie nazwanym odtwarzaczem multimedialnym. Reszta - dodatki typu kalendarz czy kontakty - to coś co ja osobiście mogę mieć, ale nie muszę - do tego raczej służy telefon... Nie próbowałem ich nawet uruchamiać.

Natomiast wrócić muszę do tytułowego ale" oraz do słowa "teoretycznie" użytego co najmniej 2 razy na początku tego posta. Cała bowiem uroda XFi2 znika gdy próbuje się go obsłużyć zza pomocą dotykowego wyświetlacza. Cóż z tego, że jest po polsku i że teoretycznie (!) można go sterować dotykiem? Wyświetlacz jest tak czuły i tak "przeprecyzyjny", że szału już dostawałem próbując ustawić zegar - jedno niewłaściwe dotknięcie palcem i ląduje się w innym miejscu menu, jeden niewłaściwy ruch i otwiera się nie to co się zamierzało. Prawdziwy koszmar. Ściszanie czy podgłaśnianie muzyki jest prawie niemożliwe, a wybór utworów do listy ulubionych wywołuje nerwowe drgawki :)

Dodatkowym "ale" okazało się gniazdo słuchawkowe - tak skonstruowane i precyzyjne, że dobrze współpracuje tylko z konkretnymi typami wtyczek mini-jack (najlepiej 3 częściowych z obsługą video). Podłączałem kilka różnych zestawów słuchawkowych: niektóre z nich "grały" bez zastrzeżeń - inne niestety nie (w tym także firmowe słuchawki Creative). Należy więc być bardzo czujnym dobierając słuchawki do ZEN XFi2.

ZEN FXi2 - małe, bardzo wszechstronne cudo, Ale...