Jest leciutki, zgrabny i bardzo ładny. Wyposażony w duży, czytelny, kolorowy, dotykowy wyświetlacz, gniazdo słuchawkowe (wraz z wideo), wejście Mikro USB (do przesyłu danych) i dodatkowy slot na kartę Micro SD. Teoretycznie potrafi bardzo wiele: od przeglądania zdjęć, przez radio FM, odtwarzanie filmów (nawet na TV) i przede wszystkim GRANIE muzyki (także jej nagrywanie) oferując przy tym cudowny dźwięk X-Fi. Teoretycznie też potrafi jeszcze więcej: ma wbudowaną książkę adresową, kalendarz, listę zadań, kalkulator, gry... Całkiem całkiem jak nowoczesny smartphone - tyle że bez modułu telefonu :)
Dźwięk generowany przez XFi2 jest rozbrajający! Moduł potrafi bowiem za pomocą 2 prostych ustawień odtworzyć muzykę krystalicznie czysto i dynamicznie i za to jestem skłonny ZEN pokochać! Urządzenie ma także wbudowany głośnik - więc jeśli nie przez słuchawki, można muzyki posłuchać głośno (i jest to całkiem porządny dźwięk i moc).
Zaskoczyło mnie również, że XFi2 bez żadnych problemów odtworzył film - na bezczela ściągnięty z internetu któryś odcinek drugiego sezonu The Walking Death - nie potrzeba było żadnych dodatkowych kodeków, przerabiania formatów. AVI-k po prostu wrzucony do urządzenia (8GB wewnętrznej pamięci) i voila! Niestety brak jest odtwarzania napisów - a szkoda!
To jest to na co głównie interesowało mnie w urządzeniu dumnie nazwanym odtwarzaczem multimedialnym. Reszta - dodatki typu kalendarz czy kontakty - to coś co ja osobiście mogę mieć, ale nie muszę - do tego raczej służy telefon... Nie próbowałem ich nawet uruchamiać.
Natomiast wrócić muszę do tytułowego ale" oraz do słowa "teoretycznie" użytego co najmniej 2 razy na początku tego posta. Cała bowiem uroda XFi2 znika gdy próbuje się go obsłużyć zza pomocą dotykowego wyświetlacza. Cóż z tego, że jest po polsku i że teoretycznie (!) można go sterować dotykiem? Wyświetlacz jest tak czuły i tak "przeprecyzyjny", że szału już dostawałem próbując ustawić zegar - jedno niewłaściwe dotknięcie palcem i ląduje się w innym miejscu menu, jeden niewłaściwy ruch i otwiera się nie to co się zamierzało. Prawdziwy koszmar. Ściszanie czy podgłaśnianie muzyki jest prawie niemożliwe, a wybór utworów do listy ulubionych wywołuje nerwowe drgawki :)
Dodatkowym "ale" okazało się gniazdo słuchawkowe - tak skonstruowane i precyzyjne, że dobrze współpracuje tylko z konkretnymi typami wtyczek mini-jack (najlepiej 3 częściowych z obsługą video). Podłączałem kilka różnych zestawów słuchawkowych: niektóre z nich "grały" bez zastrzeżeń - inne niestety nie (w tym także firmowe słuchawki Creative). Należy więc być bardzo czujnym dobierając słuchawki do ZEN XFi2.
ZEN FXi2 - małe, bardzo wszechstronne cudo, Ale...
Gadżety. Głównie te elektroniczne. Wpadają nam w ręce (i uszy :) co jakiś czas. Jedne na dłużej, drugie tylko na chwilę. Niektóre są powalające, inne zupełnie zwyczajne, a jeszcze inne ... całkiem przydatne! Dlaczego więc nie podzielić się wrażeniami z ich wyglądu, użyteczności i obsługi? Czasem poszperać nieco głębiej i opisać ich dodatkowe możliwości czy działanie dzień po dniu? I o tym właśnie jest ten blog.
Inspektor Gadżet main image

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz